Dowiedziałam się o tej książce zaraz jak została wydana, bo - na tamten czas - była chyba pierwszą (jeśli się mylę, poprawcie mnie) taką pozycją na rynku.
Poronienie - dla wielu jest to wciąż temat tabu - niewygodny, niezręczny, ale prawdziwy i jak najbardziej realny. W Polsce, każdego roku około 40 tysięcy kobiet traci swoje nienarodzone dzieci. Codziennie ten problem dotyczy więc stu kobiet. To nie jest marginalny przypadek.
Książka składa się z dwóch części. W pierwszej odnajdziemy historie czterech kobiet, które swoje przeżycia związane ze stratą dziecka, opisały na swoich blogach. Fragmenty wirtualnych pamiętników można przeczytać na stronach tej pozycji. Emocjonalne, przejmujące, dogłębne przeżycia. Kiedy je czytałam, płakałam, choć w tamtym czasie poronienie było dla mnie tylko słowem. Potem, jak sama go doświadczyłam, zupełnie inaczej odebrałam tamte historie.
Druga część to porady ekspertów - lekarza, psychologa i duszpasterza - każdy z nich w swoim obszarze odpowiada na pytania, które dręczą wiele par, przeżywających stratę dziecka.
Cytaty, które wybrałam, pochodzą z ust ekspertów:
"Poronienie dla kobiety wiąże się nie tylko ze stratą dziecka, ale również z utratą pewnych wyobrażeń o sobie i zakwestionowaniem siebie jako matki".
"Najtrudniej przeżywa się żałobę, gdy nie ma możliwości zobaczenia ciała zmarłego".
"Stratę dziecka muszą opłakać wszyscy, żeby mogli dalej żyć w dobrych relacjach z bliskimi i do tego potrzebne jest przeżycie żałoby".
"Ważne, aby rodzice dali sobie prawo do smutku, do bycia niedyspozycyjnymi w pracy czy nawet w rodzinie, ale też otworzyli się na potrzebę rozmowy z innymi ludźmi".
"Nieprzeżyta żałoba może trwać całe życie albo wiele lat".
"Poronienie jest wydarzeniem, o którym nie zapomina się do końca życia, ale z upływem czasu nie będzie już ono tak intensywnie przeżywane".
"Jeśli uda nam się przeżyć dobrze żałobę po stracie dziecka, to będziemy potrafili zgodzić się na to, że w jakiejś części naszego życia już na zawsze będzie obecny smutek. Tego nie da się ominąć. Nie oznacza to jednak, że teraz nasze życie będzie gorsze".
Z własnego doświadczenia powiem, że ten smutek jest obecny w moim życiu. Pojawia się we wszystkich tych chwilach, kiedy dowiaduję się o czyjejś ciąży (szczególnie jeśli jest to osoba mi bliska), czy narodzinach dziecka. Pierwsza myśl jest zawsze radosna, a potem powracają wspomnienia straty. Ale są też momenty radosne - paradoksalnie - kiedy widzę malucha, który mnie rozbraja swoim spojrzeniem albo zachowaniem. Wtedy jestem w tamtej chwili i nie myślę o Aniołku, którego straciłam.