Film był pierwszy i zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Po książkę sięgnęłam dużo, dużo później. Dlatego chyba nie jestem w stanie powiedzieć co jest lepsze. Zresztą po co?
Odrażający, brudny i zły - tak podsumowałabym głównego bohatera. Jednego natomiast mu zazdroszczę - tego węchu, który - mogąc być błogosławieństwem, okazał się jednak przekleństwem - nie tylko dla niego samego, lecz przede wszystkim dla tych, którzy - na swoje nieszczęście - spotkali bohatera na swej drodze.
Plastycznie, organoleptycznie wręcz opisana historia. Kryminał, horror i dramat w jednym. Brakowało mi tylko pachnących kartek w książce, bo zapachy unosiły się dosłownie wszędzie.
Przytoczę tylko jeden cytat, ale jakże wymowny:
"Ludzie bowiem mogą zamykać oczy na wielkość, na grozę, na piękno, i mogą zamykać uszy na melodie albo bałamutne słowa. Ale nie mogą uciec przed zapachem. Zapach bowiem jest bratem oddechu. Zapach wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem i ludzie nie mogą się przed nim obronić, jeżeli chcą żyć. I zapach idzie prosto do serc i tam w sposób kategoryczny rozstrzyga o skłonności lub pogardzie, odrazie lub ochocie, miłości lub nienawiści. Kto ma władzę nad sercami ludzi".